Forum Płośnica Team Strona Główna    
  Profil  
FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Prywatne Wiadomości Zaloguj  

Faces of War

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Płośnica Team Strona Główna :: Gry.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jak oceniasz grę??
1 <lipa>
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6<extra>
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 0

Autor Wiadomość
[Płośnica Team] KovaL
VIP
VIP



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Płośnica

PostWysłany: Wto 11:31, 05 Gru 2006    Temat postu: Faces of War

Faces of War ma jedną wyjątkową cechę – łatwiej na jego przykładzie pisać o wadach utrudniających płynną rozgrywkę niż o zaletach. Tych ostatnich oczywiście nie brakuje, ale irytujące błędy spychają je na dalszy plan.



Gra jest RTS-em z bardzo silnym nastawieniem na bezpośrednią akcję, czasem wspomaganą odrobiną taktyki. W trakcie trzydziestu misji możesz stanąć po stronie trzech potęg – Niemców, Rosjan i Aliantów, przy czym nasi radzieccy bracia mają jak zwykle pod górkę, bo ich kampania jest najtrudniejsza. Zmagania odbywają się m.in. w Niemczech, na Węgrzech, w Belgii i – uwaga - w Polsce, gdzie pomagasz dzielnym czerwonoarmistom. Kolejne zadania stawiane przed graczem to drugowojenny standard: obrona pozycji, szturmy, wykradanie dokumentów, odbijanie jeńców, niszczenie radiostacji, wysadzanie mostów itd., itp.



W trakcie misji dowodzisz zwykle małym oddziałem żołnierzy, posiłkując się od czasu do czasu wsparciem znajdowanych na polu bitwy czołgów, przeróżnych działek i stanowisk karabinów maszynowych. Faces of War nic sobie nie robi z realizmu – każdy z Twych podkomendnych potrafi absolutnie wszystko od prowadzenia czołgu po przenoszenie ton amunicji i broni, a jego niespożyte siły życiowe pozwalają mu na przetrwanie kilku bezpośrednich wybuchów grantów. W tym kontekście nieźle bawi umieszczony na ekranach startowych kolejnych misji tekst, jakoby nie były one w 100% zgodne z rzeczywistością. Rzeczywiście – ubicie 127 wrogów i kilku czołgów za pomocą dwuosobowego komando jest zgodne z rzeczywistością tylko w jakichś 70%. Niestety, ale Faces of War mają tyle wspólnego z realizmem, co przygody Johna Rambo.



O ile w trakcie rozgrywki zarządzasz wyłącznie kilkoma własnymi jednostkami, tak masz przynajmniej okazję dostosować ekwipunek żołnierzy do warunków misji poprzez przeszukiwanie ciał zabitych wrogów, wyciąganie działek z czołgów i korzystanie ze znajdujących się na polach walki skrzyń z zapasami. Zarządzanie ekwipunkiem dodaje Faces of War RPG-owego smaczku. Niestety, przedmioty nie są opisane żadnymi statystykami, więc zazwyczaj decydujesz się skorzystać z największego dostępnego karabinu, zamiast kierować się konkretnymi cechami poszczególnych broni.



Żołnierze prowadzonego przez gracza oddziału nie mają żadnych cech szczególnych prócz dzierżonego w rękach oręża, trudno więc się z nimi identyfikować, czy nawet bardziej przejąć ich losem. W związku z rodzącą wiele problemów sztuczną inteligencją wojaków (o której niżej) efektywne bywa pozbycie się części oddziałku, miast prób uchowania go przy życiu. Nad każdym z wojaków możesz przejąć bezpośrednią kontrolę i sterując jego ruchami przy pomocy kursorów, rozstrzeliwać myszką wrogie zastępy. O ile przydaje się to w momencie kierowania czołgiem, to jednakowoż ma kilka wad – największą z nich jest utrata kontroli nad resztą przydzielonych graczowi jednostek, które gotowe są wówczas zrobić sobie natychmiast krzywdę. Sterowanie potężnym czołgiem sprawia jednak ogromną frajdę, natomiast bezpośrednie kierowanie pojedynczym wojakiem przypomina starszawe strzelanki w typie Contry czy Alien Breed z nowoczesną grafiką i w wojennych okolicznościach.



Misje toczą się na niewielkich, za to bardzo szczegółowych mapach, które przemierzasz wszerz i wzdłuż, uganiając się za kolejnymi celami. Tych ostatnich jest zwykle w trakcie każdej kilka, pojawiają się też zadania drugorzędne, jednak gra jest tak skonstruowana, że wykonuje się je niejako z rozpędu. Misje są linearne – możliwe do wykonania w jeden przewidziany przez autorów sposób, co gwarantują uruchamiane w odpowiednich momentach rozgrywki skrypty ograniczające gracza i jego taktyczne zagrywki. Niektóre poziomy są małymi łamigłówkami w typie serii Commandos tylko z dużo, dużo większa ilością strzelania. Gra bardzo szybko staje się trudna i końcowe etapy mogą stanowić już barierę nie do przejścia, tym bardziej, że na niektórych planszach wrogie oddziały odradzają się w nieskończoność. Faces of War wymaga stalowych
nerwów i zamiłowania do skrajnie trudnej rozgrywki.



Najwięcej problemów rodzi jednak interfejs i sztuczna inteligencja jednostek, które są albo za sprytne, albo za głupie, zwykle w najgorszych z możliwych momentach. Żołnierze, mimo wydawanych przez gracza rozkazów, mają tendencję do niesubordynacji i często robią to, czego akurat nie powinni – wybiegają przed karabiny wroga, rzucają grantami, stojąc przed lufą czołgu, czy decydują się pozostać na pozycji, kiedy akurat powinni przebiec gdzie indziej lub zaczynają się czołgać, gdy wypada brać nogi za pas. Brak pełnej kontroli nad jednostkami wyjątkowo irytuje i jest najczęstszym powodem ofiar w ludziach. Na szczęście wojacy miewają też przebłyski inteligencji w postaci np. samodzielnego krycia się przed granatami, które skądinąd są mikroskopijne i gdyby nie spostrzegawczość podkomendnych, trudno byłoby graczowi prawidłowo na nie reagować.



Sztuczna inteligencja jednostek sojuszniczych, które razem z jednostkami prowadzonymi przez gracza biorą udział w wojennych zmagania również pozostawia wiele do życzenia. Chwytają za serce momenty, gdy siedmioosobowy oddział stoi naprzeciw pojedynczego wroga i mierzy go wzrokiem, podczas gdy ten spokojnie czeka aż dowodzony przez gracza ludek dotrze na miejsce i litościwie skróci jego męki, uruchamiając sekwencję dalszych zaskryptowanych wydarzeń. Skrypty zastosowane w Faces of War są równie emocjonujące, co skutecznie wytrącają z równowagi. Pierwsza ewentualność ma miejsce w filmowych akcjach rodem z wojennych klasyków, gdy oto oddziałek rozpaczliwie broni się na szturmowanych przez wroga pozycjach aż do niespodziewanego przylotu ratującej mu skórę eskadry myśliwców, równających pozycje wroga z ziemią. Irytujące jest to, że gracz często nie wie, jak odblokować dany skrypt i w ten sposób popchnąć misję do przodu. Opisana na początku tego akapitu akcja wywołana złym zaskryptowaniem gry jest natomiast koszmarnym i wyjątkowo bolesnym błędem, który skutecznie potrafi wybić z wojennego klimatu.



Niestety, absurdalnych momentów jest w Faces of War mnóstwo. Albo strzelasz zajętym paleniem papierosków wrogom w plecy, czekając na ich jakąkolwiek reakcję, albo - by skorzystać z granatu - wybiegasz przed plutony egzekucyjne nieprzyjaciela, albo stajesz oko w oko z niezniszczalnym czołgami czy źle zbalansowanymi siłami przeciwnika. Część z tych problemów powinna znaleźć swoje rozwiązanie w postaci łatki do gry.



W efekcie niedopracowanego sterowania rozgrywka bywa najprostsza, gdy Twój oddziałek stopnieje do jednego wojaka (co zresztą jest zwykle kwestią kilku minut). Wówczas dosyć sprawnie można poprowadzić owego bezmózga przez zasieki wroga, skutecznie radząc sobie z wrażym oporem i nie wpadając co chwila w szewską pasję, że oto nasi włażą pod lufy komu tylko popadnie. Największych cudów męstwa dokonywałem często pojedynczym żołnierzem uzbrojonym niczym mały czołg.



Interfejs daje szansę skorzystania z mnóstwa ewentualności, które albo nie zostaną zrealizowane przez podkomendnych, albo nie ma na nie czasu w trakcie walki. W chaosie bardzo intensywnych zmagań szkoda, że autorzy nie zdecydowali się na wprowadzenie aktywnej pauzy, by gracz miał okazję do wykorzystania zaawansowanych możliwości jednostek.



Liczne niedoróbki rekompensuje w pewnym stopniu śliczna grafika. Pola bitew, szczególnie tych miejskich, są bardzo szczegółowe i realistyczne. Domki z firankami, drzewka, umocnienia i ruiny to spełniony sen modelarza... Do tego otoczenie, które można bardzo dowolnie niszczyć, burzyć i rozjeżdżać gąsienicami czołgów, czyli dobry model fizyczny – a bardzo liczne i bardzo efektowne wybuchy są tu niczym wisienki na torcie. Nieco gorzej wypada efektywność silnika gry. Potrafi on przyciąć, gdy na ekranie robi się gęsto od eksplozji. Muzyka plumka w tle marszowe kawałki – ta akurat bez rewelacji.



Faces of War to gigantyczny potencjał zmarnowany poprzez liczne niedoróbki. Jakby autorzy gry nie potrafili zdecydować, czy zrobić dobrą realistyczną grę strategiczną, taktyczną czy zwyczajną zręcznościówkę i postawili na przemieszanie tych gatunków, a hybryda, która powstała w ten sposób, niestety, zawodzi. Jeśli potrafisz przymknąć oko na błędy, brak realizmu i lubisz trudne wyzwania w klimatach drugiej wojny światowej to Faces of War zdobędzie Twoje serce. W innym wypadku nie zachęci Cię do niej nawet wyjątkowo atrakcyjna cena.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[Płośnica Team] Wiśnia
Moderator
Moderator



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Wielkie Księstwo Warszawskie

PostWysłany: Nie 23:59, 11 Lut 2007    Temat postu:

Wolę obie części Call of Duty Wink Ale trzecia część juz nie na kompa jak na razie Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Płośnica Team Strona Główna :: Gry. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Charcoal2 Theme © Zarron Media

Regulamin